Od kilku miesięcy mówi się i pisze (w Polsce) o finansowych kłopotach „tap-madelki” Joanny Krupy. Bulwarówki donosiły, że banki przejęły kilka z Jej domów i że ogólnie – Joannie nie jest tak bajkowo i słodko, jak to nam, tutaj w kraju nad Wisłą, przedstawiała. Rzecz jasna taki obrót sprawy bardzo denerwuje samą Krupę, która chce uchodzić za wielką gwiazdę o międzynarodowym blasku. Ostatnio w tygodniku „Gwiazdy” ukazała się rozmowa z Dżoanną, gdzie troszeczkę tłumaczy się z ostatnio gorszej sytuacji:
– Nie mieszkam na ulicy, nie jestem bezdomna. W Stanach jest tak, że domy ostatnio straciły na wartości. I nawet takie gwiazdy jak Rihanna czy Nicolas Cage robią tzw. loan modification, co oznacza, że bank zmienia im wysokość pożyczki na taką, ile dom jest obecnie wart. I tylko o to chodzi.
A czemu w tak niepewnych czasach decydowała się jednak na inwestycje w domy, stara się również wytłumaczyć czytelnikom „Gwiazd”:
Byłam młoda, chciałam ulokować zarobione pieniądze i kupowałam domy. Teraz robię loan modification. I to robi w Stanach każdy, to nie jest nic wyjątkowego. Być może tutaj, w Polsce, ludzie tego nie rozumieją. Nie straciłam domu w Los Angeles. Jeden dom oddałam bankowi, bo już mi na tym nie zależy. Dziś jestem szczęśliwa z tym, co mam. Teraz chcę żyć bez stresu.
Zapiszcie więc Państwo sposób na szczęście wg Pani Top Model – oddać dom bankowi! Że człowiek wcześniej nie pomyślał…
Maciej Dobrowolski